Mimo, że zawody zostały odwołane część pilotów pozostała w Pile po to by po prostu latać. Po przejściu frontu w dniu wczorajszym na dziś była zapowiadana dobra pogoda. Już od wczoraj konsultowałem plany z Januszem Centką, który mimo wypoczynku z rodziną stale śledzi pogodę w internecie. Dziś od rana na lotnisku panowało twórcze poruszenia. Co rusz padały deklaracje pilotów – lecimy na tysiąc. Aż strach bo gdy tak głośno deklaruje się chęć ataku na coś ambitnego to potem nic z tego nie wychodzi. Ale porzućmy przesądy. Około godz. 9tej odbyliśmy krótką naradę. Pomysł na trasę wzdłuż szlaków na kierunku południowy zachód został zaakceptowany przez wszystkich. Na tysiąc zadeklarowało się czterech śmiałków: Łukasz Wójcik na ASG 29, Jacek Flis i Łukasz Grabowski na Dianach i ja na Nimbusie 4M. Łukasz Błaszczyk i Jakub Barszcz postanawiają rzucić się na 800 km. Szybkie przygotowanie sprzętu i jazda na start. Oj coś czuję, że jesteśmy spóźnieni. Czekamy na holówkę a tu cumulusy jak marzenie. Pierwsze starty ruszają przed godziną 10ta (ciut za późno). Ja o własnych siłach wznoszę się w powietrze o 10tej. Łukasz Wójcik dopiero o 10:30. O tej porze ja już przecinam linię startu, krótko po mnie ruszają obie Diany. Początkowo lecę szlakiem lekko na północ od trasy. Potem robię duży przeskok na puszczę Notecka. Ona nie zawodzi – układ kilku chmur w szlakach i podstawa sięgająca 2000 m. Dolatuję do Odry, za mną Diany i „pościgowy” Łukasz. Po przekroczeniu odry kończą się szlaki. Są pojedyncze chmury i długie przeskoki. Zaliczam punkt zwrotny i ruszam w drogę powrotną. Czuję spadek energii. Ot tak sobie lecę z dość dużą odchyłką południowa. To pewnie z tego powodu Łukasz zbliża się do mnie. Dopiero rozpędu nabieram nad Puszczą Notecką. Tu pod pięknym szlakiem połykam kilometry. Nad punktem zwrotnym w Ujściu łapię 3 m/sek i ruszam znów w kierunku Niemiec. Puszcza jest już mniej dynamiczna, choć nie można narzekać. Przed Odrą dogania mnie Łukasz. Od tego momentu lecimy już razem.
Po wkroczeniu na terytorium Niemiec kończy się bajka. Trzeba przeskakiwać duże obszary błękitu. Pod nielicznymi chmurkami sporo szybowców niemieckich. Dochodzimy w końcu do ostatniego punktu zwrotnego. Łapiemy przed nim komin 3 m/sek. To poprawia naszą sytuację. Wracamy przez zewnętrzne TMA Berlin. Nie możemy wykręcać więcej niż 1800 m. Powoli suniemy w kierunku Polski. Dale ciesza oko cumulusy nad polskimi lasami. Czy dotrwają do naszego przylotu w ten rejon. W końcu przecinamy Odrę. Chmury rozpadają się i daję zaledwie meterki czasem półtora. W okolicy Barlinka łapiemy 3 m/sek. Wykręcamy 2000 m i ruszamy nad puszczę Notecka. Niestety chmury rozpadają się. Trzeba dolot wykręcać w słabym meterku. Łukasz za mną łapie półtora. Ostatecznie oboje wykręcamy dolot i ruszamy do mety. Osiadam na pasie betonowym lotniska w Pile o godz. 19:45. Czuję się jak w Afryce: tysiąc kilometrów i lądowanie na pasie przed zachodem słońca. To ten sam klimat. Jest sporo radości – Łukasz zrobił lot warunkowy do odznaki 1000 km. Ja w końcu przeleciałem tysiąc kilometrów w Polsce, Łukasz Błaszczyk i Jakub Barszcz pięknie machnęli trasę 800 km na Jantarach St !!!. Diany niestety nie ukończyły trasy, ale może jutro dokończą dzieła.
Dwa tysiączki w wykonaniu pilotów Gliding Teamu to duża radość. Poprawa atmosfery na lotnisku w Pile też bardzo cieszy. Myślę, że takie latanie jak dziś jest najlepszym lekarstwem na smutki spowodowane wydarzeniami dni poprzednich.
Jutro znów pośmigamy po pilskim niebie. Dziękujemy wszystkim kolegom, którzy dziś przesłali nam gratulacje. Nie spodziewałem się takiego odzewu. To bardzo fajne. Jeszcze raz dziękuję.
JK
Dodatkowo załączamy plik z przelotu: kliknij tutaj aby go pobrać
sławomir Fórmanowski
Gratulacje, kawał dobrej roboty, u nas Tomek Krok i Paweł Wojciechowski po 760 Km
Lukasz Blaszczyk
Dzieki JK za spokoj i opanowanie w Twoim glosie szczegolnie na koncowce tego lotu. Pelen profesjonalizm!. http://m.youtube.com/watch?v=66CmfeltS5k