
Tegoroczna edycja rozpoznawalnej już Lisiokąckiej „Flajówki” jak zwykle objęła swym terminem długi weekend majowy 25.04 – 04.05.2014. Tak się złożyło że początkowo impreza ta zazębiała się z Obozem Akrobacji po raz pierwszy przeprowadzonym w naszym Aeroklubie a firmowanym przez chociażby Małgosię Margańską. Ilość osób zgłoszonych na obóz przelotowy już od samego początku była imponująca jak na nasze skromne warunki. Faktyczna frekwencja obozu przelotowego wyglądała równie ciekawie. Cieszyło przybycie kilku przyjezdnych szybowców z załogami i faktu że rozdysponowaliśmy cały dostępny sprzęt. Pogoda która w dnie poprzedzające zapowiadała się raczej słabo, okazała się być całkiem łaskawa, pozwalając na sporą ilość dni lotnych z tymi przelotowymi włącznie. Piątek 25.04 posłużył jako dzień rozruchowy mimo podjętych prób zrobienia przelotów. Większość pilotów nie wierząc w swoje możliwości i pogodę zawróciło się z wyznaczonych zadań, bądź skupili się na szlifowaniu lądowań i umiejętności lotu termicznego w stożku dolotowym. Pogoda zezłoszczona tym faktem zneutralizowała kolejne dwa dni lotne przez co trzeba było ratować sytuacje dwoma przydługimi wykładami z taktyki przelotowej.
Poniedziałek 28.04, który początkowo zapowiadał się na „bombastic”, okazał się ostatecznie bardziej umiarkowany co do warunków, które występowały w dość wąskim obszarze „Stumilowego Lasu”. Mimo wszystko udało się wygnać towarzystwo na przeloty, co zaowocowało 7 przelotami długości 128 km w wykonaniu tzw. „Rowerów”. Jantarowcy zawrócili z zadania bojąc się wychylania poza obszar kumulusów. Mimo wszystko zapanowała miła, euforyczna atmosfera, i podczas wspólnego wieczornego analizowania „wyczynów”, widać było radość na twarzach obecnych.
Wtorkowa odprawa przedlotowa nie pozostawiała złudzeń. Blacha. Wiadomo jak z tą blachą i lataniem klubowym bywa… Tym razem „rowery” odmówiły pedałowania w nicość i zawróciły się w połowie drogi do pierwszych kumulusów w okolicy I PZ Brodnica. Jeden jedyny instr Lesiu Duda z uczniem pokonał na Puchaczu zadaną trasę trójkąta FAI o długości 130 km i to z bardzo udaną prędkością. Jantary którym poprzednie dnie mocno grałem na ambicje, poszły wreszcie na całego i jak się okazało miały bardzo ciekawy dzień, kończąc (oprócz Pumby ) zadaną trasę trójkąta FAI 155 km Lisie-Golub Dobrzyń-Iława-Lisie. Jak zwykle stałym punktem był wieczorny debriefing z oglądaniem lotów na rzutniku.
Środa 30.04 również od rana dawała nikłe szanse na kumulusy w rejonie Lisich Kątów. Jednak dzień wcześniej przy podobnej prognozie kilka cienkich chmurek pojawiło się nad „Stumilowym Lasem” więc Krzyś , postanowił wykorzystać ten fakt kolejnego dnia. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Wszyscy oblecieli postawione na porannej odprawie zadania z dobrymi prędkościami. Kumulusów było całkiem niemało a ich podstawy dochodziły do 2400-2500 metrów z chwilowymi noszeniami nawet powyżej 6m/s. Pierwsze nad lotniskiem pojawiły się szybowce rowerowców, powracające z niedużego wieloboku 130 km. Po nich nad lotniskiem zaczęły się pojawiać Jantary które równie sprawnie uporały się z wielobokiem 244 km. Największa prędkość podchodziła pod magiczne 100 kmh Z ciekawostek, Darek Dembek w ramach pozimowego wietrzenia Długala „KS”, zabrał go na niedeklarowany przelot 300 km, w ciągu którego wykręcił aż cały 1 komin zaraz po wyczepieniu nad lotniskiem.
Mimo szczerych chęci kolejne dwa dni nie należały do udanych przelotowo. Wszyscy jednak z nadzieją nastawiali się na pogodę zamówioną na Święto Narodowe Konstytucji 3-ciego Maja.
3.05.2014 – wojsko jak to wojsko z okazji święta odpuściło z wszelkich działań wojennych w przestrzeni FIR Warszawa ;-P , przez co na stronie ASM3 można było obejrzeć najkrótszy AUP w roku Wolność i pogoda, pozwoliły na ambitne plany. Dla Jantarów warianty wieloboków „500” bądź „300”, a dla rowerów te same „300” lub trójkąt FAI 199km (zachęcający jak ceny w markecie dla mniej odważnych). W ramach konstytucyjnej swobody obywatelskiej przed przelotowcami została postawiona dowolność co do wyboru trasy. Jantary wybrały krótsze zadanie oblatując z lekkim niedosytem i bez większych trudności 300 km. Z rowerów trzech śmiałków spróbowało większego zadania: Aleks Banaś, Dominik Dąbrowski i Artur Łończuk. Walczyli ciężko z szerokimi rozlaniami alto i częstą obecnością w parterze. Tylko Artur na Cobrze 15 ukończył zadanie mimo początkowych trudności. Szkoda że nie miał loggera. Aleksowi, jak pokazał zahartowanemu do twardej walki zabrakło niewiele, jantarowe prędkości przeskoków, kilka drobnych błędów skutkujących utratą tempa na 3-cim boku, wymogły pole w końcówce lotu. Dominik sprytnie widząc co go czeka po drodze do III PZ, odwinął swoją łupiną Pw-5 do lotniska zamieniając zadanie na całkiem niezły niedeklarowany wielobok 280 km.
Bohaterem dnia był Krzysiu Trześniawski, który dzień wcześniej zrobił KTP, a w ów pierwszy dla niego dzień sezonu 2014 zabrał swego Laka 17a/18 na największy wariant i jako ostatni w promieniach wieczornego słońca, doleciał do lotniska tym samy przypinając sobie ostatni „pięćsetkowy” diament. Trzeba przyznać ma niezły start w sezon 2014! May the Force be with you! Jego lot w ciekawe i mało znane tereny aż za Piłę i Trzciankę wszyscy oglądali z zaciekawieniem.
Niedziela 4.05, ostatni dzień Flajówki 2014. Pogoda jak zwykle współpracowała, pozwalając tym samym na spokojne spakowanie się gości przed podróżą powrotną a dla szukającego rozluźnienia przed poniedziałkową maturą Tomka Hornika, na laszowanie Jantara 2B Ciekawe o czym pisał na poniedziałkowej maturze z języka polskiego…
W okresie Flajówki 31 uczestników na 21 szybowcach wylatało 397h 55’ w 302 lotach przelatując 11 458km. Piloci i uczniowie-piloci wylaszowali 7 nowych typów, zdobyli 6 kolejnych uprawnień, padły przeloty warunkowe 300km do Złotej Odznaki Szybowcowej i 500km do Złotej Odznaki z Trzema Diamentami. Do obsługi były 2 samoloty holujące, 4 holowników i 6 instruktorów.
To już kolejna Flajówka za nami. Dziękujemy za miłą atmosferę i wylatane godziny. Zapraszamy następnym razem. Zapewniamy że nie będzie gorzej;-)
Zespół A.N.